Czy nauczę się wreszcie tego języka na przyzwoitym poziomie?
– to pytanie, które zadaje sobie wiele osób. Często dostajemy zastrzyk
motywacji, siadamy do nauki. Mija miesiąc, może drugi, a ona słabnie w
zastraszającym tempie. Nic nam się nie chce, a brak widocznych efektów
dodatkowo nas przygnębia. Wtedy odstawiamy książki i zaczynamy użalać się nad
swoim życiem. Niektórzy nawet nie zaczynają. A po co? I tak mi się nie uda, jej/jemu się nie udało.
Czy tak naprawdę jest coś, czego możemy nie być w stanie
opanować? Nie, a przynajmniej nie jest tym coś, co udało się innym. A to, ile
czasu nam nauka (w tym przypadku języka) zajmie, zależy od naszych
predyspozycji, możliwości oraz chęci.
Czy istnieje jakiś motywator, który może nam pomóc w
trudnych chwilach, który uświadomi nam: jesteś normalny, dasz radę, możesz to
osiągnąć, po prostu musi upłynąć czas. Dużo czasu. I mimo że nam nie idzie
teraz, w miarę oswojenia się z materiałem początkowo problematycznym i na
pierwszy rzut oka nie do przeskoczenia, jesteśmy w stanie w końcu poczuć się z
nim komfortowo.
Istnieje ich wiele. Jednym, nad którym chciałbym się skupić
w dzisiejszym poście, jest teoria, która zakłada, że poświęcając 10 tysięcy
godzin na praktykę dowolnej dziedziny, możemy stać się specjalistami w niej.
Ktoś powie, że tysiące godzin to naprawdę ogrom czasu. Tak, tyle że tak
naprawdę ta liczba jest umowna. Oznacza to, że musimy ciągle szlifować nasze
umiejętności, by stać się lepszym i lepszym i zawsze znajdzie się coś, co nie
będzie dla nas chlebem powszednim.
Z tego wynika, że nie ogranicza nas nasz mózg, ograniczamy
siebie sami swoim podejściem, lenistwem, praktycznie na starcie poddając się. A
co, jeśli nie chcesz być Alfą i Omegą, a jedynie chcesz czerpać korzyści z wiedzy,
ze znajomości języka? Świetnie! Ten czas ulegnie skróceniu.
Nie demobilizuj się faktem, że końca nie widać, bo
prawdopodobnie go nie zauważysz. Zawsze znajdzie się coś, co nas zagnie, z czym będziemy czuć się nieswojo, dlatego że perfekcja nie istnieje.
Samą chęcią znajomości języka nic nie wskórasz, trzeba
działać. W Internecie często można spotkać się z ramami czasowymi, które musisz
zaliczyć, by przyswoić materiał z języka obcego. Wg danych w 1000-2000h można
opanować język na poziomie C2. Ale czy to oznacza, że wtedy już wszystko się wie?
Oczywiście, że nie.
Wg innych danych z sieci przeciętna osoba anglojęzyczna zna
12-20 tysięcy słów. W przypadku osób z wykształceniem wyższym jest to ok.
20-20kilktu tysięcy wyrazów. To jest naprawdę niewielka część zasobu słownictwa
w języku angielskim. Czy native speaker się przejmie? Nie, w razie konieczności
sprawdzi w słowniku.
Do czego dążę? Wiecznie słyszy się: nie mam smykałki do
języków. No i co? To jedynie oznacza, że musisz poświęcić trochę więcej czasu
na pracy nad nim, a bynajmniej nie ma tu mowy o niemożliwości przyswojenia.
Dlatego uczmy się, żeby się rozwijać - to jest
najważniejsze. Efekty zazwyczaj
przychodzą niespodziewanie. Na więcej pytań dotyczących teorii 10 000 godzin
odpowie Wam wujek Google.
Do następnego!