Witam wszystkich. Jak mijają Wam językowe wakacje? J
Inspiracją do dzisiejszego krótkiego wpisu jest mój
wykładowca, który poruszył na zajęciach z pisania pewną bardzo ważną rzecz. Wydawać
by się mogło, że nie jest to nic odkrywczego, jednakże niewielu z nas zdaje
sobie z tego sprawę. „Każdy filolog powinien być polonistą” – tak brzmiało
zdanie, po którym zapaliła mi się lampka.
Polonistą? Przecież nie studiuję polskiego, a angielski.
Przecież i tak umiem się dogadać po polsku – z ust niektórych padały i takie
odpowiedzi. Co prawda, to prawda, ale…
Nieważne na jakim poziomie jesteście, nieważne czy
studiujecie język, czy po prostu chcecie go znać na wysokim poziomie
zaawansowania. Czy zdarzyło Wam się napotkać słowo, którego znaczenia nie
znacie w języku ojczystym? Ależ oczywiście! Założę się nawet, że nie raz i nie
dwa.
Rzadziej występuje to u osób, które czytają w języku polskim.
Czy warto pogłębiać świadomość językową z obrębie języka ojczystego?
Jasne! Jesteśmy wtedy postrzegani jako ludzie bardziej wykształceni, z klasą.
Dodatkowo łatwiej jest nam skoczyć szybciej na kolejny poziom znajomości języka
obcego jeżeli chodzi o słownictwo, bo znamy znaczenie, a także wiemy, w jakim
kontekście występuje. Teraz wystarczy tylko „dokuć się” wersji w języku docelowym.
Jak poszerzyć słownictwo w języku ojczystym? Po pierwsze:
czytać i sprawdzać na bieżąco nowe słownictwo. A co, kiedy nie lubimy czytać?
Czy warto się zmuszać? Odpowiedź jest prosta: bynajmniej. Nie warto jest robić
nic, co nie jest w stanie sprawić nam przyjemności. Moim sposobem jest nauka
słownictwa polskiego na tej samej zasadzie, na jakiej przyswajam słownictwo
angielskie, hiszpańskie, czy niemieckie.
Moją alternatywą jest stronka Polskie Słówka – Polskie słówka,które zwiększą Twoją elokwencję, gdzie codziennie staram się zajrzeć i
zapamiętać chociaż jedno słówko i jego znaczenie. Ogromnym plusem strony są
przykładowe zdania z użyciem tychże wyrazów. Jeżeli boicie się, że adres
zaginie w zakładkach, jest możliwość polubienia strony na fejsbuku.
Może i Wy się wciągniecie? Enjoy! J
PS A może Wy macie jakieś inne sposoby na poszerzanie
słownictwa w języku polskim?
Właśnie zerknęłam na stronkę, którą poleciłeś. Bardzo mi się podoba, chociaż niektóre wyrazy są naprawdę trudne.
OdpowiedzUsuńFakt, ale często też z takimi mamy do czynienia ucząc się języka obcego, więc dobrze się przyzwyczajać. :)
OdpowiedzUsuńW poszerzaniu słownictwa w rodzimym języku pomaga czytanie, czy książek, czy artykułów w gazetach. Ale czasami też krzyżówki, albo gra w Scrabble.
OdpowiedzUsuńTwój wykładowca ma świętą rację. Na początku warto zaznaczyć, że mam lekkiego fizia na punkcie poprawnej polszczyzny, przeczytałam wiele podręczników do kultury języka, a robienie ćwiczeń choćby z odmiany nazwisk w sobotę wieczorem nie jest dla mnie niczym dziwnym. I ciągle coś mnie w polskim potrafi zaskoczyć! Nawet nie wiedziałam, że te zainteresowania tak bardzo przydadzą się na filologii.
OdpowiedzUsuńPo niezbyt udanym licencjacie postanowiłam zmienić kierunek i dostać się na lingwistykę stosowaną. I tak wylądowałam na studiach magisterskich w sekcji tłumaczeniowej z językiem angielskim. Byłam pewna, że będę najgorsza w grupie. Przecież większość studentów była po filologii angielskiej albo kolegium nauczycielskim! Okazało się, że wcale nie byłam, a moi nowi koledzy polegali na warsztatach tłumaczeniowych tak często jak ja. Filologia angielska nie przygotowuje do tłumaczenia na język polski, dlatego w pracach roiło się od błędów: niewłaściwie używanej interpunkcji, złej deklinacji, kalek z angielskiego czy nawet błędów semantycznych, wynikających z niezrozumienia polskiego słowa. Wiem też z pewnych źródeł, że takie złe tłumaczenia studentów anglistyki są czasem używane na polonistyce jako wyzwanie dla przyszłych redaktorów. Jeśli chce się tłumaczyć, wiedza polonistyczna jest niezbędna. Tłumaczymy w końcu w parze dwóch języków, a nie tylko po angielsku czy hiszpańsku.
Dokładnie tak! Ja chciałbym popracować nad polskim chociażby poprzez czytanie książek, ale nie potrafię się zmotywować. Muszę chyba zacząć nasz rodzimy język dodawać do comiesięcznych celów na blogu. :)
UsuńPolecam choćby robienie sobie raz na tydzień ćwiczeń z książki "Formy i normy, czyli poprawna polszczyzna w praktyce". Duże jest też tytułów, które można sobie poczytać do poduszki, od lekkich i przyjemnych (np. "Walczymy z bykami"), do bardziej akademickich (jak trzytomowa "Kultura języka polskiego"). Ja też sobie lubię słuchać przy obiedzie audycji K. Kłosińskiej "Co w mowie piszczy" (wszystkie są na stronie Trójki).
UsuńDziękuję, na pewno skorzystam z porad :)
Usuń